Autor stawia pytanie o implikacje sporu między Tischnerem a tomistami w dziedzinie pedagogiki religii. W gruncie rzeczy jednak lokuje swoje stanowisko po stronie Tischnera i pyta o konsekwencje zbudowania koncepcji edukacji religijnej na fundamencie przyjmowanych przez Tischnera w jego myśli filozoficznej założeń. Stanowisko tomistyczne jest tu jedynie tłem, dzięki któremu myśl Tischnera może zostać uwyraźniona.
Co więcej, Autor czyni krok dalej niż Tischner, zwracając się w stronę w stronę pedagogiki krytycznej. Jest to krok odważny. O ile bowiem sam Tischner – jako nie tylko filozof, ale także duszpasterz – prowadzi swoją refleksję w perspektywie problemu docierania z chrześcijańskim przesłaniem do współczesnego człowieka, zmagającego się egzystencjalnymi problemami i niezainteresowanego filozoficzną spekulacją, to odwołanie do myśli krytycznej łączy się w praktyce z eliminacją z edukacji religijnej wątku kerygmatycznego i katechetycznego. W konsekwencji Autor argumentuje na rzecz takiej edukacji religijnej, która będzie wspieraniem rozwoju ludzkiej duchowości, realizowanym poza konfesyjnym kontekstem. Jest to zatem głos w rozwijającym się powoli w Polsce sporze o szkolną lekcję religii.
Fragment z recenzji profesora Jarosława Horowskiego
Zob: